W kosmos po kasę

W kosmos po kasę - AstronomiaWygląda jak trochę większa kostka Rubika, ma skomplikowaną aparaturę badawczą i przeprowadzi doświadczenia na orbicie okołoziemskiej. To polski satelita PW-Sat. Czy otworzy nam drogę do podboju kosmosu? Satelita budowany jest przez członków Studenckiego Koła Astronautycznego i Studenckiego Koła Inżynierii Kosmicznej Politechniki Warszawskiej.

Studenci chcą wykazać wpływ promieniowania słonecznego i szczątkowego oporu atmosfery na zmianę trajektorii lotu satelity. Liczą, że jeśli eksperyment się powiedzie, to opracują nowy sposób sprowadzania z orbity satelitów, które po zużyciu stanowią tzw. kosmiczne śmieci zagrażające innym satelitom lub stacji kosmicznej.

Zanim niewielki PW-Sat (10x10x11,3 cm) wyruszy w swoją misję w drugiej połowie 2008 r., należy go formalnie zarejestrować w wykazie statków kosmicznych. Zgodnie z traktatami międzynarodowymi wyniesienie i wykorzystywanie satelity jest działalnością, za którą odpowiedzialność ponosi państwo, w którym zostanie on zarejestrowany. – To warunek sine qua non podpisania umowy o jego wystrzeleniu, ponieważ rozgranicza odpowiedzialność prawną operatora rakiety wynoszącej satelitę od odpowiedzialności właściciela lub operatora satelity – tłumaczy potrzebę rejestracji Andrzej Kotarski, wiceprezes Polskiego Towarzystwa Astronautycznego, który ma za zadanie wysłać magiczną kostkę w kosmos.

W kosmos po kasę - Astronomia

Pierwszy model inżynieryjny

Polskie prawo nie zna pojęcia statku kosmicznego. Nie ma żadnych przepisów regulujących prowadzenie działalności w przestrzeni kosmicznej przez instytucje, firmy i osoby fizyczne w Polsce. Siłą rzeczy wszystko na tym polu prowadzimy za pośrednictwem innych krajów, które mają własne systemy satelitarne, pojazdy kosmiczne czy rakiety nośne i rozwinięte krajowe prawo kosmiczne. Jak wyjaśnia Andrzej Kotarski, usługę wystrzelenia kupuje się bezpośrednio u operatora rakiety nośnej lub koordynatora startu grupowego, który zamawia przestrzeń ładunkową w rakiecie dla kilku satelitów. – Cóż, trzeba będzie zatem zarejestrować PW-Sat za granicą, ale przez to stracimy prawo do nazywania go polskim, ponieważ oznacza to utratę nad nim naszej jurysdykcji – smuci się prof. Piotr Wolański, przewodniczący Komitetu Badań Kosmicznych i Satelitarnych Polskiej Akademii Nauk, opiekun naukowy studenckiego eksperymentu.

Sytuację zmieni udział Polski w Programie dla Europejskich Państw Współpracujących (PECS) Europejskiej Agencji Kosmicznej (ESA). Do tej organizacji podążamy w żółwim tempie od kilku lat. PECS to przedsionek tej ważnej organizacji, która pozwoli rozwinąć skrzydła polskiemu przemysłowi kosmicznemu i nauce. Musimy w nim trochę poterminować, by nas przyjęto do tego cechu zdobywców kosmosu. Wówczas staną przed nami otworem jego laboratoria i wpływy, zyskamy szansę na udział w najbardziej spektakularnych oraz dochodowych przedsięwzięciach.
Źródło: www.wp.pl

Odsłony: 12069
Kategoria: