Największa od lat burza słoneczna

Największa od lat burza słoneczna Ziemia narażona jest na promieniowanie po najpotężniejszej burzy słonecznej od 2005 roku. Eksplozja na Słońcu miała miejsce w niedzielę w nocy i nadal nie wiadomo, jak poważne mogą być jej konsekwencje - podaje agencja Associated Press. Następstwami takich wybuchów mogą być zakłócenia w działaniu sieci elektrycznych a nawet blackouty.

Burza rozpoczęła się w nocy z niedzieli na poniedziałek i może mieć dla Ziemi trojakie skutki. Według National Oceanic and Atmospheric Administration's Space Weather Prediction Cente w Kolorado, największym problemem będzie promieniowanie, choć będzie ono szkodliwe przede wszystkim dla astronautów i pracy satelitów.
Może też powodować problemy komunikacyjne dla samolotów lecących w okolice biegunów - ostrzegł cytowany przez "Huffington Post" fizyk z centrum, Doug Biesecker.

Promieniowanie słoneczne, wyrzucone z korony Słońca, dotarło do Ziemi już w osiem minut po wybuchu. Cząstki materialne poruszają się jednak wolniej, a najszybszy wiatr słoneczny dociera do Ziemi w ciągu 30 godzin, na ogół trwa to jednak od dwóch do trzech dni - dlatego skutki wybuchu na Słońcu będą odczuwalne przynajmniej do środy.

NASA uznała, że żaden z sześciu przebywających w kosmosie astronautów nie powinien obawiać się promieniowania. Nie wiadomo jeszcze, jakie skutki będzie miała plazma, jak dotrze na Ziemię. To plazma - w obłoku której jest najintensywniejsze pole magnetyczne - stoi za większością zjawisk i problemów związanych z wybuchami na Słońcu i powoduje m.in. zorze polarne i zakłóca działanie sieci, prowadząc do blackoutów.

Koronalny wyrzut masy mimo wszystko nie był zbyt obfity, choć ma jeszcze szansę stać się silny - ocenił Biesecker. Ewentualne skutki burzy mogą być odczuwalne przede wszystkim na północy Ziemi.

Ostatnią tak silną eksplozję na Słońcu odnotowano w maju 2005 roku. Przez ostatnie lata na powierzchni Słońca było zresztą bardzo spokojnie. Niemal zbyt spokojnie - jak spekulują naukowcy. Po części powodem może być wejście gwiazdy w cykl, który powtarza się tylko raz na sto lat czy nawet więcej. Naukowcy, którzy obserwują zjawisko dzięki nowemu satelicie NASA, są podekscytowani. - Nie widzieliśmy czegoś takiego od wielu lat - powiedział Antti Pulkkinen z Agencji. - To bardzo wyjątkowe zjawisko - dodał.

Źródło: gazeta.pl

Odsłony: 13232