W 2018 roku Kosmiczny Teleskop Jamesa Webba (JWST) będzie naszą dumą w kosmosie. Ma być jednym z najwspanialszych narzędzi badawczych ludzkości. Po ośmiu latach prac gotowe są jego zwierciadła.
Teleskop składać się będzie z 21 sześciokątnych luster wykonanych z berylu pokrytego złotem. Samo zwierciadło główne rozłoży się dopiero na orbicie i składać się będzie z 18 luster, a jego średnica wyniesie 6,5 m, czyli 2,5 raza więcej niż w teleskopie Hubble'a, przy prawie trzykrotnie mniejszej masie. Powierzchnia zbierająca promienie wyniesie 25 m2 (ponad 5 razy więcej niż w zwierciadle Hubble'a).
18 gigantycznych segmentów zwierciadła głównego opracowano w Ball Aerospace w Colorado. Są już gotowe do wysyłki. Adresat: NASA.
Teleskop Jamesa Webba to przedsięwzięcie dużo bardziej ambitne i kosztowne niż łazik Curiosity. Jak na razie szacuje się, że sama jego produkcja pochłonie 9 miliardów dolarów. A trzeba go jeszcze wysłać w kosmos. To kilka razy więcej niż całkowity koszt misji MSL. Ale i możliwości Webba będą zupełnie inne.
Teleskop Webba będzie tak potężny, że opowie nam o początkach Wszechświata, bo będzie w stanie go dojrzeć. A kiedy wytycza się sobie tak monumentalne cele, wyniki badań też muszą być monumentalne.
/NASA/
JWST ma odpowiedzieć na pytania, których jeszcze nie postawiliśmy. Jego poprzednik, Hubble Space Telescope, tak robił. Astronomowie będą mieli teraz nowego Hubble'a, tylko i wielokrotnie większych możliwościach. Szacuje się, że 100 razy większych.
- Chcemy zobaczyć kszałtowanie się pierwszych gwiazd i pierwszych galaktyk. Chcemy też nareszcie zobaczyć zdjęcia planet krążących wokół obcych gwiazd - mówi Michael Shara z Wydziału Astrofizyki w Amerykańskim Muzeum Histoii Naturalnej.
- Kiedy zaczęliśmy uzywać Hubble'a, zobaczyliśmy rzeczy, o których wcześniej nam się nie śniło (np. odkryliśmy istnienie ciemnej materii - przyp. red.). To samo stanie się z JWST. Dojrzymy rzeczy, o których dzisiaj nie mamy pojęcia - dodaje Sahara.
Źródło: polskieradio.pl