Kometa ISON już widoczna gołym okiem. Zbliża się widowisko stulecia!

Kometa ISON już widoczna gołym okiem. Zbliża się widowisko stulecia!

W ostatnich dniach kometa nagle wielokrotnie pojaśniała. Jeżeli to nie efekt tego, że właśnie się rozpada w drobny mak, to wkrótce jeszcze bardziej rozwinie swój warkocz i czeka nas wspaniały spektakl na niebie. Gdzie jej wypatrywać?

ISON okrzyknięto kometą stulecia, kiedy była jeszcze bardzo daleko od Słońca i Ziemi. Wiele wskazywało na to, że gdy zbliży się, będzie jedną z najjaśniejszych komet w historii. Niektóre prognozy mówiły nawet, że będzie ją widać także za dnia, w pełnym świetle Słońca.

Ale z kometami jest jak z pogodą. Prognozy lubią się nie spełniać. Nigdy nie wiadomo, ile pyłów gorące promienie Słońca wytopią z lodowego jądra komety i jak jasne będą jej głowa i warkocz.

A ISON przez cały październik rozczarowywała. Jej jasność w miarę zbliżania się do Słońca wzrastała, ale niespiesznie. Byli astronomowie, którzy wieszczyli wielkie rozczarowanie i kometę stulecia chcieli już przechrzcić na fiasko stulecia.

Tymczasem w tym tygodniu nastąpił nieoczekiwany zwrot akcji. ISON w ciągu trzech dni wielokrotnie pojaśniała - 16 razy zwiększyła swój blask - i od piątku jest już widoczna gołym okiem. Najlepiej jej wypatrywać godzinę przed brzaskiem. Jeżeli oczywiście pozwoli na to pogoda, która w ostatnich dniach nas nie rozpieszcza. Miejmy jednak nadzieję, że choć na chwilę wróci pogodna jesień i ISON w końcu wyjrzy zza chmur.

 

Kometa ISON już widoczna gołym okiem. Zbliża się widowisko stulecia!

 

Zapowiada się, że w miarę upływu czasu kometa będzie coraz bardziej okazała. ISON dopiero 28 listopada zbliży się na odległość najbliższą Słońcu, zatoczy za nim łuk i przeleci ledwie 1,2 mln km nad jego powierzchnią. Wtedy kometarne jądro najmocniej poczuje ciepło słoneczne i dopiero wówczas ISON pokaże nam to, co potrafi. Wiele komet rozpada się na kawałki podczas takiego dzikiego rajdu, pękają pod wpływem ciepła i sił pływowych Słońca. Ale jeżeli rozpad nastąpi w momencie najbliższego zbliżenia do gwiazdy, to może nawet przynieść korzyść dla widowiska. Komety Ikeya-Seki w 1965 roku oraz West w 1976 roku były bardzo spektakularne, gdyż w peryhelium (punkcie największego zbliżenia do Słońca) rozkruszyły się, uwalniając dodatkową porcję gazów i pyłu. Gorzej, jeżeli rozpad nastąpi już teraz, zanim kometa doleci w pobliże Słońca - wtedy może przedwcześnie się "wypalić" i z widowiska nici.

Kiedy ISON wyłoni się zza Słońca, nastąpi najlepszy czas do jej obserwacji. Zacznie się wtedy oddalać od gwiazdy, ale za to będzie się zbliżać do Ziemi. Najbliżej nas znajdzie się dokładnie w Boże Narodzenie.

Gdzie wypatrywać komety, gdyby jakimś cudem chmury nagle się rozstąpiły? W tej chwili jest ona bardzo nisko nad południowo-wschodnim horyzontem. W najbliższy poniedziałek nad ranem ISON będzie przelatywać blisko jasnej gwiazdy Kłos w konstelacji Panny (można ją odnaleźć, przedłużając łuk dyszla Wielkiego Wozu - w ten sposób najpierw trafimy na jasnego Arktura, a ciągnąc ten łuk dalej - zobaczymy Kłos). Dobrze jest wspomóc się lornetką - w jej obiektywie ISON powinna przypominać rozmazaną nieco gwiazdę z krótkim warkoczem.


Źródło: Space.com

Odsłony: 15148