Kometa C/2006 VZ13 (LINEAR) sprawiła miłą niespodziankę i jest kilka razy jaśniejsza od oczekiwań, dzięki czemu można ją podziwiać nawet przez niewielką lornetkę. Odkryta w listopadzie ubiegłego roku kometa C/2006 VZ13 miała być ciałem średnio atrakcyjnym nawet dla zaawansowanych miłośników astronomii.

Po obliczeniu orbity ciała okazało się, że porusza się ono po hiperboli z peryhelium leżącym w odległości 1,015 jednostki astronomicznej od Słońca, a znajdzie się w nim 10 sierpnia 2007 roku o godzinie 23.23 naszego czasu.

Najbliżej Ziemi miała zaś być 14 lipca, a tuż po tej dacie miała osiągnąć maksymalną jasność 10 wielkości gwiazdowych. Oznaczało to, że od najsłabszych gwiazd widocznych gołym okiem będzie słabsza jedynie 25 razy, więc do jej obserwacji konieczne będą duże lornetki i amatorskie teleskopy.

Komety bywają jednak nieprzewidywalne i C/2006 VZ13 (LINEAR), jak wiele komet przed nią, sprawiła niespodziankę. Tym razem bardzo miłą. Okazało się, że już teraz jej blask ocenia się na okolice ósmej wielkości gwiazdowej, co czyni ją około 6-7 razy jaśniejszą od efemeryd. Dzięki temu jest dostrzegalna nawet przez niewielkie lornetki.

Dodatkowo, właśnie teraz zaczynają panować bardzo dobre warunki do jej obserwacji. Księżyc zbliża się bowiem do nowiu (który wystąpi 14 lipca), więc w ciągu najbliższego tygodnia zupełnie nie będzie przeszkadzał w obserwacjach. Obecnie kometa znajduje się jeszcze daleko od Słońca (ponad 80 stopni od niego). Przebywa w konstelacji Smoka, ale w okolicach 15 lipca przejdzie do Wolarza, następnie przemknie pomiędzy nim a Psami Gończymi i pod koniec miesiąca znajdzie się w Warkoczu Bereniki. Deklinacja komety jest na tyle duża, że w Polsce jest obiektem okołobiegunowym i nigdy nie chowa się pod horyzont. Jest więc dostępna przez całą noc, ale najlepsze warunki do jej obserwacji występują w pierwszej połowie nocy, kiedy to znajduje się blisko zenitu.