Amerykański wahadłowiec "Discovery" z siedmioma astronautami na pokładzie pomyślnie odcumował przed północą czasu polskiego od znajdującej się na orbicie Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS). Discovery rozpoczął podróż powrotną na Ziemię, która powinna zakończyć się w piątek na lądowisku wahadłowców w Kennedy Space Center na Cape Canaveral na Florydzie.

 Odlatujący na Ziemię po ośmiu dniach w kosmosie astronauci pożegnali się żarcikami pomieszanymi z nostalgią z pozostającą na Stacji trójką. Chodźmy już lepiej, bo w końcu pozostaniemy tu na dobre - powiedział dowódca Discovery Mark Polansky przed wejściem do tunelu łączącego oba statki kosmiczne.
Teraz będzie mi jeszcze trudniej pożegnać się - powiedział niemiecki astronauta Thomas Reiter po otrzymaniu honorowego wyróżnienia NASA, które przypięto mu do czerwonego T-shirta. To był niezwykły czas i naprawdę ciężko mi odjeżdżać - powiedział 48-letni Niemiec, który przybył na ISS 4 lipca i spędził w kosmosie 167 dni, to jest prawie pół roku.

Jego miejsce na ISS zajęła 41-letnia amerykańska debiutantka kosmiczna Sunita "Suni" Williams, która przybyła na stację w ubiegły poniedziałek przed północą, gdy Discovery dobił do stacji po locie z Ziemi.

Podczas pobytu na orbicie astronauci amerykańscy oraz należący do załogi Discovery Szwed Christer Fuglesang zamontowali na stacji udoskonalony i rozbudowany system zasilania elektrycznego, dzięki któremu do ISS będzie można podłączyć nowe, zbudowane w Japonii i Europie laboratoria orbitalne, rozszerzające znacznie skalę zadań wykonywanych w kosmosie przez załogę międzynarodowej stacji.

Discovery dostarczyła też na ISS ponad 4 tony wyposażenia, żywności i elementów konstrukcyjnych niezbędnych do rozbudowy , w tym nowy segment metalowego kręgosłupa stacji i nowe osłony przed mikrometeorami.

Trudności w przeprowadzeniu prac orbitalnych, a zwłaszcza kłopoty z umocowaniem panelu baterii słonecznych, zmusiły załogę Discovery do przedłużenia o dobę pobytu na orbicie, który wg pierwotnych planów miał się zakończyć w czwartek.

Na orbicie dokonano też szczegółowego przeglądu powłoki ochronnej Discovery, by wykryć wszelkie ewentualne jej uszkodzenia i dzięki temu uniknąć powtórzenia się tragedii siostrzanego wahadłowca Columbia, który w 2003 roku rozpadł się podczas powrotu na Ziemię w wyniku awarii, zapoczątkowane drobnym odpryskiem ceramicznej pianki ochronnej.

Ostatnia kontrola powłoki ma się odbyć jeszcze w trakcie lotu powrotnego, przed trudnym i długotrwałym przelotem przez atmosferę, poprzedzającym lądowanie na Cape Canaveral. Źródło: wp.pl